czwartek, 28 lutego 2013

'Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu...'

Caroline zainspirowana.
Zainspirowana szczęściem innych, ich uśmiechem, czułością, iskierkami w oczach..
Zainspirowana zapachem miłości, szumem długiej sukni, białą poświatą koszuli...
Zainspirowana dwojgiem ludzi chcących spędzić z sobą całe życie.
'Bo najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz, one przychodzą same.'




















  P.S: Nie, żadna z nas nie planuje ślubu w najbliższym czasie ;)
A te cudowne, zapierające dech w piersiach zdjęcia pochodzą z http://weheartit.com/ oraz http://www.loveit.pl/

wtorek, 26 lutego 2013

Urodzinowelove.

A dziś post specjalnie dla Oldżi.
 Kochana, życzę Ci satysfakcji z tego co robisz.
I wcale nie chcę, byś w swoim życiu miała jak najmniej 'schodów', ale żebyś ciężką pracą i uporem dzielnie je pokonywała, bo przecież 'tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono'.
Abyś zrozumiała, że największą radość daje 'zdobywanie szczytów', a nie 'spacerowanie po równinach'.
Żebyś sens swojego życia odnajdywała w każdym ludzkim uśmiechu.
Aby każdy promyk słońca dawał Ci radość i energię do stawiania czoła przeciwnościom losu.
Żebyś nie zapominała, że prawdziwe piękno jest w nas, w ludziach.
Stąpaj po ziemi z podniesioną głową i bądź dobrym człowiekiem.
I jeszcze miłości. Miłości takiej 'której nie widzisz, ale czujesz.'
Życzenia płyną z serca, ode mnie, dla Ciebie z okazji siedemnastych urodzin.
Kocham Cię!

piątek, 15 lutego 2013

Blue Jeans - as Lana del Rey.

Dziś mnóstwo zdjęć! Zasypujemy Was nimi tak jak śnieg zasypał nas (patrz niżej) ;-)
Wszyscy uczestnicy (ja, Caroline i zdolna oraz piękna pani fotograf - Paulina) z czystym sercem możemy potwierdzić słowa 'zima to nie jest dobry czas na sesje zdjęciowe'. Mimo, że na zdjęciach nie wygląda na to, że jest mróz, to uwierzcie - przemarzłyśmy do kości.

Co do naszego ubioru to koszule jeansowe opanowały całą Polskę - dosłownie! Wszyscy je mają, więc mamy także my ;-) Historia tego jak Caroline i ja zostałyśmy szczęśliwymi posiadaczkami koszul jest trochę dłuższa niż przeciętnego Polaka, który po prostu :
wersja a.) wziął pieniądze, wyszedł z domu, kupił koszule, wrócił do domu zadowolony z kupna
wersja b.) wyszedł z domu, zobaczył koszule, zapłacił kartą i wrócił do domu z nowym nabytkiem.
Otóż u nas wyglądało to zupełnie inaczej. Pierwsze szepnęłam mamie, że podoba mi się koszula jeansowa, następnie dostałam tą koszule na święta tylko z jednym haczykiem - koszula dwa razy większa ode mnie ;c I tu kończy się historia Caroline, która po prostu przygarnęła koszule (bo niby dlaczego miałaby się zmarnować i wisieć na wieszaku w sklepie again, jeśli może wisieć u niej na wieszaku - ot taka matka Polka). Natomiast ja poszłam do sklepu i kupiłam koszule we właściwym rozmiarze, po czym dostałam zwrot pieniędzy (jak w banku) ;-)
Ps. Pisanie tekstu zajęło mi z godzinę ze względu na zepsuty klawisz 'i' i 'o' w laptopie ;c
Caroline skończył się czas laby i wróciła do swojego miasta studenckiego, więc byłam i jestem skazana na tego chwilowo wadliwego staruszka.

środa, 13 lutego 2013

Lekki, zgrabny i powabny.

''Inspiracją dla tworzenia kosmetyków Lirene jest Twoja skóra, Twoje piękno i Twoja świadomość własnego piękna.''-tak brzmi hasło przewodnie firmy Lirene. Przyciąga, nie przeczę, ale czy na pewno dobre w kosmetykach Lirene jest nie tylko hasło?
Caroline żądna wiedzy i przygód postanowiła przetestować cudeńko jakim jest fluid rozświetlający (toffee).

Z ręką na sercu mogę zdradzić, że jest to jeden z najlepszych kosmetyków w przystępnej cenie jakich w ostatnim czasie używałam. Po pierwsze primo- LEKKI. Jak pióreczko! Po drugie-TANI. No umówmy się, 20 zł za fluid?! Po trzecie- KONSYSTENCJA. Warta Oskara! 
Pięknie się wchłania, zatem jesteście piękne, naturalnie, a nie jak kukiełki z teatrzyków dla milusińskich. 
Minusem, minusikiem, minuminuminusikiem jest to, że bardzo średnio kryje, a nawet rzec można, że nie kryje. Ale być może dlatego, że użyłam 'fluidu rozświetlającego', a nie 'matującego', który jak najbardziej jest dostępny. 
Z całego serca polecam <3
A Wam drogie Panie życzę abyście odnalazły własne piękno i były świadome własnego piękna.
                                                                                                                               Wasza Walentynka :*

poniedziałek, 4 lutego 2013

Światem rządzi bordo.

Mam tyle nauki, że tworzę post ze zdjęciami Caroline w roli głównej.
Odwracamy role - ja piszę, jej zdjęcia, a Wy dobijacie do 2000 odwiedzających.

Caroline, jak każda kobieta, co jakiś czas dostaje mocny strzał od amora, który jej uświadamia, że tego jeszcze w swojej szafie nie ma, a mieć musi. O dziwo, ostatnim razem nie była to kolejna koszula, ale hit sezonu jakim są bordowe spodnie. Zakochana do szaleństwa, bo z każdym mijanym sklepem miłość się coraz bardziej potęgowała, w końcu zdecydowała, że 'kupuje!'. Wybór padł na sprawdzoną markę Pull and Bear. Połączenie dość mocnych, kontrastowych kolorów jakimi są bordo i niebieskie złagodziła szarym sweterkiem. Tak ubrana śmiało mogła wracać do miasta.