niedziela, 23 lutego 2014

Lutowi umilacze

Dobry wieczór! Witam Was serdecznie! Postanowiłam wykorzystać moją dzisiejszą energię i przedstawić Wam kilka produktów i nie tylko produktów, które umilały mi luty. Mam cichą nadzieję, że mój post okaże się dla Was przyjemną lekturą. :-)

1) Przerwa międzysemestralna
Bo któż z nas nie lubi błogiego lenistwa?! Tej pozycji tłumaczyć nie będę. Skwituję jedynie tym, że czekam na wakacje!

2) Czekolada Milka Bubbly
Niestety, albo właśnie ''stety'' nie mogłam przejść obok niej obojętnie! A smak...pamiętam do teraz, choć moje serce skradła początkiem lutego. I na walentynki też się świetni sprawdza! Osłodzi każde serce :)
Tylko uwaga, niech to nie będzie Wasz codzienny ulubieniec miesiąca!

3) Blog oraz kanał Designyourlife.pl
http://designyourlife.pl/
https://www.youtube.com/channel/UC8GduG9FVy3vxXK6hbNtYTg

Alina, czyli dziewczyna, która prowadzi owy blog i kanał, jest dla mnie chodzącą motywacją! Dzięki niej uświadomiłam sobie, że doba może mieć albo zwykłe 24h, albo 24h wypełnione ciężką pracą, która będzie owocować. Zawdzięczam jej również to, że zmobilizowała mnie do podjęcia postanowień, które mam zamiar sukcesywnie wdrażać w życie. A jedno z jej Instagramowych zdjęć głosi ''Aby ciągle być na szczycie, zaprojektuj swoje życie.'' I do boju Ladys!

4) Książka ''Diana Moja historia'' 


Wydana jest okropnie, czcionka jest okropna, ale ''nie ocenia się książki po okładce'' i przeczytałam ją jednym tchem! Historia bardzo smutna, bardzo wzruszająca i bardzo przykra. Ale mi osobiście uświadomiła, że każdy człowiek na ziemi ma problemy- większe czy mniejsze, ale ma. A pozory mogą bardzo mylić. Uważam, że to jedna z tych historii, która zostaje w głowie i o której trudno zapomnieć.
Jeśli macie ochotę na chwilę refleksji, to gorąco polecam! A z ulubioną herbatką czyta się jeszcze przyjemniej. Sprawdzone!

5)  Ciężarki z Biedronki
Tak bardzo się cieszyć z zakupu hantelek! Moja najlepiej wydane 17 zł w lutym. I wierzcie lub nie, ale piszę to z ogromnym uśmiechem! Powiem Wam coś w tajemnicy...zakochałam się. Zakochałam się w moich zielonych ciężarkach! I tak niesamowicie umilają ćwiczenia :)

6) Błyszczyk z Avonu, kolor ''pink shimmer'
Stosowałam go w lutym niemal codziennie i dlatego ma zaszczyt zająć jedną z pozycji w moim dzisiejszym poście, ale nie jest idealny. Bardzo się klei, bardzo się świeci, ale z drugiej strony pozostawia na ustach piękny kolor, nawilża i bardzo długo się utrzymuje. W zasadzie...do momentu aż go nie zliżecie, bo smakuje cu-do-wnie! Pachnie też nie gorzej :)
A teraz konkrety...nie mam pojęcia, czy znajdziecie go jeszcze w sprzedaży, gdyż dostałam go dawno temu. Nie wiem też ile kosztował, więc w zasadzie..mało wiem na jego temat :))

 KONIEC.

To był pierwszy tego typu post na naszym blogu i bardzo ciekawa jestem Waszej reakcji. Mam nadzieję, że się spodoba, bo extra frajdę sprawiło mi przypominanie sobie o rzeczach, które umiliły mi prawie kończący się miesiąc. Nie pozbawiajcie mnie tego!

Zdjęcia nie są robione przeze mnie, gdyż na chwilę obecną nie posiadam sprzętu.
Miłego dnia, bądź nocy! :*

środa, 19 lutego 2014

Czerwone coś.

Witajcie Kochani!
Nie jestem pewna, czy ktoś jeszcze z nami został po tak długiej przerwie, ale mam nadzieję, że tak i że z chęcią przeczytacie co mam Wam dziś do ''powiedzenia'' :*

Temat ważny. Temat o którym jest obecnie bardzo głośno i nie jest to wcale wypuszczenie na wolność pana, którego nazwisko rozpoczyna się literą T. Temat, który zainspirował mnie na praktykach zawodowych i o którym nie mogę przestać myśleć.

Jagody Goji


Bardzo dziwna sprawa. Jeśli o mnie chodzi, to do końca nie wiem o co tyle szumu i dlaczego aż tyle pieniędzy. Ale od początku..
Goja, czy też inaczej jagody goji, to nazwa handlowa dwóch spokrewnionych ze sobą gatunków: kolcowoju chińskiego i kolcowoju pospolitego. Tych informacji dostarcza nam nieocenione google. Ponadto pochodzą one z południowo- wschodniej Europy i Azji.
Jest to produkt, który według części źródeł ma niesamowity wpływ na zdrowie człowieka, zawiera niesamowitą ilość substancji mineralnych i witamin i jest ''jednym z najbardziej wartościowych owoców naszej planety''. Marketing?
Bo już według innych źródeł do końca nie wiadomo ile dobrego czynią owoce goji na organizm ludzki i czy  w ogóle. Spotkałam się nawet z wpisem na blogu osoby, u której owoce te wywołały ciężkie zatrucie.
Jedno jest pewne- zdrowe czy nie- kosztują w cholerę! Za 1 kg płacimy około 60 zł. Jeżeli faktycznie mają działanie antyrakowe, poprawiają wzrok, wzmacniają stawy i kości, wyszczuplają, poprawiają wzrok i zapewniają długowieczność, to cena wcale nie jest wysoka. Znalazłam jednak informację, że dobroczynny wpływ jagód goji nie jest naukowo udowodniony.

Cóż, sama nigdy nie próbowałam i nie jestem pewna czy mam ochotę po negatywnych informacjach, które znalazłam. Poza tym, po co wprowadzać do diety coś, co jest sprowadzane z tak daleka, coś czego wpływ na organizm nie jest do końca znany. A przecież banany, papryka, czy pomidory też mają niesamowitą ilość witamin i działają niesamowicie korzystnie na organizm.

Wpis krótki, ale czułam wielką potrzebę, żeby się z Wami tym podzielić. Nie, nie jagodami goji, a moją opinią na ich temat. Bardzo jestem ciekawa Waszej! Jeżeli ktoś próbował, to bardzo proszę o komentarz, bądź maila z wrażeniami!
Ściskam, całuję i życzę zdrowia! :* 
Zdjęcie jagód nie jest mojego autorstwa.